Jest to jeden z trzech filmów, które udało mi się obejrzeć na festiwalu REGIOFUN w Katowicach. Na niekorzyść jego odbioru wpływał fakt, że był ostatnim filmem na tym trzy-filmowym maratonie i leciał późnym wieczorem, kiedy zapadnięcie w zimowy sen staje się cichym pragnieniem zmęczonego widza. W szczególności, kiedy film okazuje się być bardzo długi, moim zdaniem niepotrzebnie.
Nie można zarzucić, że film nie ma klimatu, w który nie chciałoby się wtopić. Hotel w przepięknej scenerii gór (zaraz mam skojarzenia z Lśnieniem), miejsce tak bardzo naturalne, nieskażone cywilizacją, jako to promuje Aydin, główny bohater filmu – wizualnie jest co podziwiać. Fabularnie też jest ciekawie, ale akcja się snuje, a nie przebiega. Mamy ciekawy wątek kulturowy, a ściślej mówiąc etnograficzny: podział społeczeństwa na bogatych, mądrych, doświadczonych biznesmenów i przedstawicieli rządu lokalnej okolicy oraz na biedotę, którą reprezentują nieokiełznani charakterem, a zarazem dumni mieszkańcy, nierzadko z kryminalną przeszłością. Ciekawe są relacje między tymi światami, zwłaszcza, że nie ma między nimi porozumienia, bo jest to raczej niemożliwe. Przedstawiciele każdej z tych grup myślą innymi kategoriami, mają inne problemy, inny sposób radzenia sobie z nimi, inne wartości. Widać to w spotkaniach Aydina z Hamdim – można odnieść wrażenie, że z każdej strony wychodzi jakiś komunikat, który nim dojdzie do odbiorcy, zostaje on odbity przez niewidzialną ścianę między nimi i tym samym do drugiego rozmówcy kompletnie nie dociera. Ich spotkania to puste rytuały, trudne dla obu stron.
Drugi wątek, który bardziej mnie zainteresował to relacje małżeńskie Aydina i Nihal, które komplikuje fakt dużej różnicy wieku między nimi, oraz pewnej zależności finansowej Nihal od męża. Brak niezależności, o którą tak trudno w tak małej miejscowości, nie sprzyja samorealizacji, a to z kolei szczęściu w związku, który tę wolność ogranicza. Dla młodej kobiety związek z starszym, bogatym mężczyzną może być kuszący, gdyż zapewnia pewną stabilizację. Zmartwienia o byt stają się obce. Po kilku latach Nihal, niczym obrażona i buntująca się nastolatka, odkrywa, o co nie zadbała przed zamążpójściem. Ma pretensje do męża, który dzięki pieniądzom, pracom badawczym i pozycji w społeczeństwie jest na wygranej pozycji. Związek małżeński zmienia się w relację ojciec-córka. Bardzo zaniepokoiła mnie konkluzja tego wątku, gdyż odbiera nadzieję na szczęście w takim związku.
Cały film snuje się na wymianie poglądów między bohaterami i pozornej próbie rozwiązywania problemów, których nie da się zbyć szlachetnymi gestami, jak pocałowanie ręki na przeprosiny, czy ofiarowanie pieniędzy. Jak tak się przyjrzy wszystkim obecnym konfliktom w filmie, to można dojść do wniosku, że bez chęci poznania, wysłuchania drugiej strony nieporozumienia – zamiast iść naprzód, wciąż w kółko będziemy przerabiać te same kwestie.
Ocena: 7/10
Super to jest opisanel! Wiecej pisz takich tekstow , a przy okazji zapraszam na strone http://filmiser.pl Licze ze bedziesz pisac czesciej ;D! Pozdrawiam