Premiera 22 maja!
Podczas ubiegłorocznej edycji festiwalu Off Plus Camera miałam możliwość obejrzenia Circumstance, filmu o irańskiej rodzinie, w której nastoletnie dziewczyny wchodzące w okres buntu przeciwstawiają się islamskim zasadom wychowania i próbują przeskoczyć granice narzucone przez świat, w jakim żyją. Jeden z ciekawych wątków dotyczył dostępu ludzi do filmów zagranicznych, a raczej jego braku. W państwie panuje cenzura, która uniemożliwia rozpowszechnienie najbardziej kultowych i klasycznych filmów amerykańskich i europejskich. Jeśli jakieś tytuły są dostępne w wypożyczalniach, to np. Dirty Dancing zostało okrojone z dwuznacznych scen (ciekawa jestem co zostało…), ponieważ jak uświadamia nam Hana, bohaterka z Taxi, w filmie dystrybuowanym nie mogą być ukazane relacje damsko-męskie. Oczywiście, funkcjonuje nielegalny dostęp do zakazanych filmów, jednak problem z nimi tkwi w tym, że nie zawsze są one tłumaczone na język irański. Niesamowicie zabawna jest scena, kiedy młodzi bohaterowie dubbingują film z scenami erotycznymi.
Dlaczego przywołałam Circumstance? Taxi Teheran jest filmem obrazującym plugawą rzeczywistość, czym automatycznie zamyka sobie drogę do dystrybucji w Iranie. Jafar Panahi wsiadając za kierownicę „taksówki” kręci film o ludziach, którzy przez jego samochód się przewijają. Wśród nich znajduje się złodziej, który innych przestępców skazałby na śmierć przez powieszenie (co za samokrytyka!), nauczycielka próbująca znaleźć usprawiedliwienie dla ludzi zmuszonych przez los do kradzieży, nieoficjalny dystrybutor filmowy załatwiający po cichu dostęp do najważniejszych światowych produkcji, do których Irańczycy nie mają dostępu, dwie starsze panie wierzące w życiodajną moc rybek ze Źródła Alego oraz ciężko ranny mąż nagrywający testament mający uratować sytuację żony po jego śmierci (wg prawa cały majątek przechodzi na braci lub innych mężczyzn w rodzinie, kobieta co najwyżej mogłaby dostać „kilka indyków”).
Jednak główną bohaterką obok samego reżysera, jest jego siostrzenica, mająca za zadanie nakręcić film nadający się do dystrybucji. Nie jest to łatwe, ponieważ ilość i treść zasad koniecznych do spełnienia wymogów dystrybucyjnych jest zatrważająca i… sprzeczna z rzeczywistością, na co zwraca uwagę nieświadoma do końca praw rządzących jej krajem Hana. Jak można pokazać prawdziwą, a zarazem wolną od zła i ograniczeń rzeczywistość, skoro tylko taka jest prawdziwa, a inna nie istnieje?
Jafar Panahi z pomocą innych ludzi i trafnych z dziecięcą szczerością wypowiedzi wyraża niemoc twórczą wynikającą z bezradności wobec nieliberalnych praw, względem których artyści mogą jedynie wymownie milczeć lub przemawiać głosem pozornie przypadkowych „pasażerów taksówki”.
Klamrą narracyjną filmu, otwieraną i zamykaną kadrem znad wycieraczek samochodu, są etyczne rozważania wokół powszechnego zjawiska kradzieży. Złodziejstwo jest tematem poruszanym przez pierwszych pasażerów, którzy mają inny stosunek do tego rodzaju działania. Z ich dialogu można wyciągnąć dwa obrazy społeczeństwa irańskiego: bardzo surowe kary za stosunkowo błahe przestępstwa oraz nędzny poziom życia przeciętnych obywateli, dla których kradzież jest jedynym środkiem zapewniającym im normalne i godne życie. Ten wątek przewija się też podczas spotkania reżysera ze starym sąsiadem. Ów sąsiad stał się ofiarą małżeństwa trudniącego się złodziejstwem. Nie wzniósł na nich skargi, bo był świadomy, że zyski z kradzieży pozwoliło im ułożyć życie na poziomie. Jest to kolejna osoba widząca w przestępstwie pewną konieczność. Nie rozumie tego podejścia Hana, która namawia nagrywanego chłopca do zwrócenia panu młodemu skradzionych pieniędzy. Ostatnia scena nie powinna zaskoczyć widzów, bo innego zakończenia tej kwestii nie mogło być. Wówczas realizm filmu nie byłby wystarczająco plugawy.
Bardzo dobry i (od)ważny film.
W tekście chyba wkradł się błąd do nazwiska. Powinno być Panahi, ale to szczegół, bo teraz jeszcze bardziej narobiłam sobie smaku na film. Mam go już od pierwszej zapowiedzi, bo już się bałam, że już nie zobaczymy więcej filmów od Panahiego. Jak on to robi…
Już poprawiam. Najpierw pisałam z pamięci, potem poprawiałam. Jak widać, nie wszystko wyłapałam. Dla mnie to było pierwsze spotkanie z Panahim i myślę, że nie ostatnie.
Jak to dobrze, że znalazł się dystrybutor, który nie boi się trudnych filmowych tematów. Jak dobrze pójdzie to obejrze film jeszcze przed premierą, na otwarciu PKO Off camera 1 maja:)
Zazdroszczę Ci możliwości uczestniczenia w festiwalu!
W pewnym sensie irański realizm (anty)magiczny, film odważny na pewno, bo już sam fakt kręcenia filmów na przekór i wbrew, pod karą, oraz przemycanie ich choćby w ciastku – zakrawa na szaleństwo…w którym jest metoda i to skuteczna, jak widać.
Nie tylko metoda, ale też słuszna idea.
bardzo jestem ciekawa konwencji tego filmu, czy będzie to bardziej obraz dokumentalny czy fabuła. no i jak Panahi wykorzystał te kamerę przemysłowa. nie pozostaje nic, jak cierpliwie poczekać do 22;)
Na pewno warto czekać!
Jak widać nie trzeba mieć dużych funduszy aby nakręcić dobry film. Jestem pod wrażeniem reżysera, mimo trudności dalej nagrywa i porusza ważne tematy.