55. Krakowski Festiwal Filmowy (dzień 3.) – przegląd filmów

Wczorajszego dnia obejrzałam 3 dokumenty w ramach Gdzieś w Europie, Konkursu dokumentalnego i Konkursu polskiego. Filmy mogę ocenić: słaby, średni i rewelacyjny. A ten ostatni chyba okaże się najlepszym obrazem z całego festiwalu. Ale po kolei…

Comeback to słowacki dokument o więźniach z Ilavy. Przedstawia kilku więźniów, którzy już niedługo, po kilku, kilkunastu latach, mają wyjść na wolność. Rozważają, co będą robić, a strażnicy i współwięźniowie zakładają się o to, za jaki czas i na jak długo wypuszczeni wrócą za kratki. Ten powrót jest pewny z kilku rzeczy. Po pierwsze spędzając kilka lat w więzieniu, trudno jest odnaleźć się w świecie zewnętrznym, szczególnie, że w ciągu 5-10 lat następują spore zmiany technologiczne i społeczne. W większości przypadków recydywiści nie mają domu ani rodziny czekającej na ich powrót. Pracy z taką przeszłością też nie dostaną. Jedynym rozwiązaniem jest popełnić kolejne przestępstwo, by powrócić do znanego dobrze świata. Jest o tyle „proste”, że karani wcześniej ludzie dostają surowsze wyroki.

Ten obraz pokazuje, że nikt nie dba o resocjalizacyjne funkcje więzienia, które powinny przygotować recydywistów do normalnego życia w świecie zewnętrznym. W zamian przestępcy zostają coraz surowsze kary bez nadziei na lepszą przyszłość. Można pokusić się o stwierdzenie, że te 80% przypadków powracających do aresztu zostało skazanych na dożywocie, a karę odbywają w większych lub mniejszych ratach.

Film mnie znudził, ponieważ opowiedział to, co dobrze wiedziałam, opierał się na banalnych i oczywistych spostrzeżeniach. Jeśli nie ma świeższych obserwacji, to może warto byłoby pomyśleć o ciekawszej narracji ujmującej ten problem.

Film można jeszcze obejrzeć 4 czerwca (czwartek) o 19:00 w Kinie Agrafka.

Mistrz i Tatiana to portret litewskiego fotografa Vitasa Luckusa, który swoją twórczością wyróżniał się na tle radzieckiej szarości. Był najbogatszym artystą w Związku Radzieckim, ponieważ jako jeden z nielicznych zajmował się także fotografią komercyjną (robił zdjęcia do reklam). Jego życie poznajemy przez pryzmat związku z Tatianą Aldag, jego muzą i żoną.

To co należy do atutów filmu, to jest montaż. Nawiązanie do działalności Vitasa nie odbywa się przez fotograficzne kadry bohaterów występujących w filmie (choć niektóre z nich korespondują z ujęciami Vitasa). Przede wszystkim zachwycił mnie sposób prezentowania klisz i zdjęć artysty. Migawki nadające żywotność sytuacji przedstawionej na zdjęciach czy też symulujące sam proces robienia zdjęć, oglądanie zdjęć przez lupę, w formie albumu itp. Sama historia artysty mnie tak nie zainteresowała jak właśnie przemyślana strona wizualna filmu. Pasjonatom fotografii polecam w szczególności!

Film można jeszcze obejrzeć 4 czerwca (czwartek) o 11:00 w MOS.

Na wieczór został mi jeden z najlepszych obrazów tegorocznego festiwalu, czyli Mów mi Marianna. Jeszcze przed seansem słyszałam pochlebne opinie, co mi dało nadzieję, że tego dnia obejrzę coś naprawdę dobrego. I faktycznie tak było. Najprawdopodobniej pozytywny odbiór filmu wynika z tego, że jest to dokument fabularyzowany. Historia tak wciąga jak dobry dramat fabularny, a świadomość, że to jest prawdziwa historia kobiety, która na dodatek siedzi parę rzędów niżej na tej samej sali, tylko potęguje wrażenia z odbioru filmu.

Jest to historia transseksualisty(ki), który po 25 latach małżeństwa stwierdza, że tak dalej być nie może, że chce być w końcu kobietą. Wojtek wyprowadza się z domu do rodziców, później przez 3 zimowe miesiące mieszka w aucie, po to by nazbierać pieniądze na operację zmiany płci. Historię Marianny poznajemy z dwóch perspektyw: fabularnej i teatralnej. Teatralny dramat uzupełnia historię o jej początek, czyli rozpad Wojtka z Kasią i pierwsze działania w kierunku zmiany płci. Fabularna strona filmu pokazuje końcowy proces zmiany płci Marianny, poznanie Andrzeja, jej partnera oraz tragedię, czyli udar, przez który kobieta jest skazana na życie na wózku. Jak przyznała się sama bohaterka po filmie, to doświadczenie jest owocem przewrotnego losu, kiedy w dzieciństwie zapytana o to, czy chciałby być jak ta dziewczynka na wózku, odpowiedział, zrobiłbym wszystko, byleby być dziewczyną. Bardziej konserwatywne i nietolerancyjne środowiska mogą uznać, że ta choroba jest karą za zmianę płci.

O tym, jak kontrowersyjny temat został podjęty w filmie, świadczą spore problemy w jego produkcji. Wiele odmów na udostępnienie miejsca, audycji radiowej czy wystąpienie osoby duchownej w filmie (Marianna jest bardzo wierząca) wynikało z tego, że dane instytucje nie chciały być kojarzone z tym tematem. Podejrzewam, że w tym też leży przyczyna problemu z polską dystrybucją filmu, który na rozgłos całkowicie zasługuje. Przykre jest to, że firmy tak reagują na to, co za granicą nie miałoby miejsca, tak jak przykre jest to, że Marianna nie ma żadnego kontaktu z rodziną poza sporadycznym kontaktem z byłą żoną.

Film można jeszcze obejrzeć 4 czerwca (czwartek) o 18:00 w Kinie Mikro.

Moje plany filmowe na dziś:

Kino pod Baranami:
13:30 – Pieśń pamięci
16:00 – TOTART, czyli odzyskiwanie rozumu
18:30 – Aktorka
21:00 – Wieczorem patrzą w księżyc

Web: www.krakowfilmfestival.pl
KFF on Facebook: 
http://www.facebook.com/krakowfilmfest

KFF on Twitter:  
http://twitter.com/krakowfilmfest

KFF on YouTube: 
http://www.youtube.com/user/KrakowFilmFoundation

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *