Trzy statyczne obrazy. Brak dynamiki, spokój i (pozorna) beztroska zostaje przerywana chwilową przemocą. Bo rzecz się dzieje w trakcie wojny.
Pierwsza scena. Dżungla. Szum rzeki i bambusowych liści poruszanych przez wiatr. Jeden człowiek, mężczyzna ubrany w zwyczajny strój. Ten emanujący spokojem obraz staje się niepokojący, kiedy zauważa się na szyi człowieka łańcuch, z którego nie może się wyplątać. Bohater jest niewolnikiem strzeżonym przez żołnierzy. Moment, w którym przelatuje nad lasem tropikalnym helikopter i wywołuje gwałtowną reakcję wrogiego żołnierza, kojarzy mi się szybkim, z pozoru spodziewanym, ale i tak zaskakującym, chłapnięciem zdobyczy przez drapieżnika. Była ofiara, nie ma ofiary. Równie szybko znika żołnierz pilnujący niewolnika przed ewentualnymi próbami krzyku o pomoc.
Druga nowela. Młodzi ludzie zmagają się z codziennymi troskami: ukrywaniem chłopaka przed rodzicami, konflikty z nauczycielami, brak zaufania do rówieśników i brak pracy. N to ostatnie znajduje się rozwiązanie, choć wszyscy uprzedzają, że jest to ciężka praca. Kiedy bohaterowie przyjeżdżają nocą do dżungli, próbuję powiązać pierwszą historię z obecną. Szybko okazuje się, że jedynie są łączy te dwa wątki to żołnierze i nieuzasadniona przemoc. To jest ten rodzaj zakończenia, który wbija widza w fotel. Chciałoby się zapytać dlaczego i po co to? Jednak odpowiedź jest tu oczywista. Potrzebowali ofiar. Dla statystyki.
Trzecia nowela. Tu przemoc jest drastyczniejsza od poprzednich. Narracja jest tak poprowadzona, by się zżyć z człowiekiem, który jak się później okazuje, decyduje o losie zwierząt i ludzi. Jest pośrednim oprawcą, który brudzi ręce swoimi podwładnymi. Jeśli wydaje się, że temat agresji skończy się na scenie rozpruwania kozy, to następna scena szybko pozbawia złudzeń co do tego.
Akt przemocy nie składa się tylko z ofiary. Jest jeszcze oprawca, który nie jest papierową, czarną postacią, reprezentującą stronę zła. To człowiek, który też czuje i kieruje się pewnymi wartościami, według których sądzi innych: jednych skazuje na egzekucję, innym przypisuje rolę egzekutorów.
Można odnieść wrażenie, że obrazy filmowe Jorge’a Forero stanowią kwintesencję przemocy, której siła, wbrew pozorom, nie tkwi w nerwowej i dynamicznej atmosferze. Najgroźniejsza jest ta cisza przed burzą….