Autor: John Grisham
Tym razem miałam do czynienia z thrillerem prawniczym. Podczas lektury zastanawiałam się, czy aby na pewno prawniczy, a nie polityczny? Gdyż te kampanie, wybory, no i pieniądze, to wszystko znane mi jest dotąd z wyborów politycznych. Dla mnie nowością było poznanie rzeczywistości sądu od kulis. Po raz kolejny możemy się przekonać, że w życiu chodzi przede wszystkim o pieniądze. Zero uczuć, dużo kasy – tym się kierują prokuratorzy, adwokaci, dopóki nikogo z nich nie dotknie tragedia, którą dotyka tyle sądzonych ludzi.
Książka dla mnie była czarną magią, nie bardzo wiedziałam, o co chodzi, czy to ma jakiś sens, przesłanie poza zwycięstwem uzyskanym, dzięki dużemu wkładowi pieniędzy. To nie był w ogóle thriller, tylko jakaś gonitwa za wysokim stanowiskiem. Ogólnie mówiąc, książka jest nudna, bez jakiegoś przesłania. Dla mnie beznadziejna. Czytałam i choć rejestrowałam co się dzieje, to nie widziałam w tym jakiegokolwiek sensu. Chyba pod koniec, po tej tragedii chłopca coś się zaczęło dziać. Nie rozumiem czym sobie zasłużyła na pierwsze miejsce na liście bestsellerów. Cóż, teraz wiem, że nie ma co ufać statystykom amerykańskim. Czarny humor w powieści? Bardzo czarny, tak, że go prawie nie widać. Podarujcie sobie.
Opis:
Po czterdziestu dwóch godzinach obrad, po siedemdziesięciu jeden dniach procesu, po pięciuset trzydziestu godzinach zeznań czterdziestu kilku świadków i po całych wiekach milczącego wysiadywania, kiedy prawnicy spierali się, sędzia pouczał, a widzowie wypatrywali jak jastrzębie znaczących sygnałów, przysięgli byli gotowi. Dziesięcioro zamkniętych w pokoju dla przysięgłych, odosobnionych i bezpiecz nych z dumą kładło nazwiska pod werdyktem, a dwoje obrażonych siedziało w kącie, samotnych i żałosnych w swoim sprzeciwie. Były uściski i uśmiechy, i sporo zadowolenia, bo wyszli cało z tej batalii i mogli dumnie wmaszerować z powrotem na arenę z decyzją, którą wybronili siłą czystej determinacji, zawzięcie dążąc do kompromisu. Przetrwali ciężką próbę, wypełnili obywatelski obowiązek. Odsłużyli swoje ponad normę. Byli gotowi. Tak zaczyna się nowy thriller prawniczy, w którym Grisham tym razem zaskakuje bezlitosną ironią. Balansuje między czarnym humorem a zjadliwą groteską. Dzięki temu cała rzeczywistość: postaci, prawo i sprawiedliwość przybierają jeszcze bardziej złowieszczy wyraz.
w takim razie sobie podaruję. zreszta jakos polityczne ksiazki mnie nie interesuja, a skoro mowisz, ze tylko w niej pelno polityki, a nie thrillera to nie ma sensu pozdrawiam.
O tyle o ile lubię thrillery to chyba jednak po ten nie sięgnę. Nie mówię, że jest zły, bo w końcu nie czytałam, ale na razie sobie odpuszczę.
Skoro tak mówisz, to pewnie nie przeczytam, chociaż lubię książki, w których jest mowa o polityce, zwłaszcza przedstawienie jej najciemniejszych stron 😉
W takim razie nie sięgnę po nią skoro mówisz, że jest nudna i bezsensowna. Nie przepadam za takimi ksiązkami bo są strasznie zamotane i wszystko i nic się dzieje na raz x(. Tymczasem zapraszam do siebie na nowy post recensione-libretto.blog.onet.pl
Napewno nie dla mnie
W takim razie ja sobie ją odpuszczę. Lubię thrillery, ale nie tego typu, gdzie pojawia się dużo polityki. Nie interesują mnie te sprawy. [kraina-literatury]