Parę lat temu pojawiły się książki Opowiedz mi, dziadku…, Opowiedz mi, babciu, które nadal, zwłaszcza tuż przed świętem dziadków, promuje się jako idealny prezent dla nich. Sama się trochę na tym sloganie przejechałam, bo kupiłam taką książkę mojej jedynej babci i się nie sprawdziła. Może problem leżał w kwestii wieku (moja babcia ma ponad 90 lat), może jest to książka dla młodszych dziadków, którzy twierdzą, że mają lepszą pamięć i chętniej powracają do dawnych wspomnień… Może.
Ci sami twórcy postanowili te relacje międzypokoleniowe bardziej zaktywizować i, zapewne mając w pamięci takie gry jak Kolejka czy Pan tu nie stał!, których rozgrywka inicjowała rozmowy o przeszłości rodziców i dziadków, zaprojektowali planszówkę na wzór wspomnianych książek. Jak to wtedy było? to gra mająca skłaniać członków rodziny do snucia opowieści, a także do ich uważnego słuchania i zapamiętywania. Ten drugi cel gry wziął się zapewne z obserwacji, że najmłodsze pokolenie nie bardzo interesuje się tym, jak wyglądała przeszłość, co przeżyli nasi przodkowie, nie bardzo chcą słuchać o dawnych dziejach – to się zmienia po latach, tylko często już nie ma kto nam tych historii opowiedzieć.
Dwa cele gry są realizowane poprzez dwa etapy. Pierwszy etap to snucie opowieści, im starszych i nieznanych pozostałym graczom, tym lepiej. Każdy z graczy losuje pięć kart z obrazkami i następnie wybiera jedną (lub więcej) z nich, np. przedstawiającą wakacje i opowiada, jakąś własną historię, której wspomnienie przywołał dany obrazek. Następnie opowiadają kolejni gracze i w zależności od ilości uczestników gry, przedstawiają od jednej do trzech historii. Odkryte obrazki, wokół których snuły się wspomnienia grających, zostają przed nimi i przychodzi pora na drugi etap. Ten realizuje misję uważnego słuchania siebie nawzajem, ponieważ w tej fazie każdy z graczy po kolei losuje pytania odnoszące się do zasłyszanych wcześniej opowieści, np. „Czy w którejś opowieści pojawiła się woda? Kto ją opowiedział i co to za historia?” albo „Jakie napoje pojawiły się w opowieściach?”. Za poprawnie udzieloną odpowiedź gracz otrzymuje punkt, co oznacza, że może przesunąć swój pionek w stronę mety. Są dwa typy pytań: osobiste, czyli takie, na które odpowiada tylko gracz pobierający kartę, oraz przechodnie, czyli takie, na które odpowiedzi jest kilka i pierwszy gracz po udzieleniu odpowiedzi, może pytanie przekazać kolejnej osobie, by ta mogła dodać inną odpowiedź, jak np. w tym pytaniu o napoje.
Muszę przyznać, że miałam spore obawy co do atrakcyjności takiej formuły gry, w której więcej gadania niż grania. Duża i atrakcyjna graficznie plansza pełni tu funkcję symboliczną, sądzę, że jest to kluczowy element dla rozgrywki z dziećmi, które do słuchania innych osób mobilizuje perspektywa otrzymywania punktów za prawidłowo udzielone odpowiedzi. W rozgrywce, w której biorą udział sami dorośli, spokojnie można z niej zrezygnować, gdyż celem gry przestaje być dotarcie do mety, lecz przyjemność czerpana ze snucia opowieści czy poznawania drugiej osoby. Choć tytuł kierowany jest głównie do rodzin, by pokolenia mogły nawiązać wspólny dialog, a najmłodsze poznać dawne przedmioty codziennego użytku, których obecnie się nie stosuje, gra świetnie nadaje się na spotkania integracyjne czy randki. Kiedy nie wiadomo, o czym rozmawiać ze świeżo poznaną osobą, nie ma się pewności, które pytania nie zostaną przyjęte jako zbyt drażliwe itp., można wyciągnąć tę grę. Jej karty dotyczą wielu aspektów życia, jak np. zabawki, szkoła, gotowanie czy turystyka – to od osób opowiadających zależy, którym doświadczeniem chcą się podzielić i jak szczegółowo je opisać. Gra jest doskonałą alternatywą dla schematycznego i często irytującego przepytywania, dzięki któremu próbuje się poznać drugą osobę. Atmosfera gry przełamuje barierę i zamiast nerwowego wymyślania pytań i podawania zwięzłych odpowiedzi, ludzie zaczynają się bawić i otwierać się przed sobą. Być może w ten sposób nieświadomie wyznają coś, o czym nigdy nikomu nie mówili…?
Jestem pozytywnie zaskoczona tym tytułem. Polecam go nie tylko docelowej grupie odbiorców, jaką jest rodzina, ale przede wszystkim dorosłym jako propozycję na spotkania integracyjne w większym lub mniejszym gronie (gra jest przeznaczona dla 2-12 osób). Zapewniam, że tematów do rozmowy nie zabraknie, zwłaszcza że Polacy, taka chyba już cecha naszego narodu, wyjątkowo lubią wspominać przeszłość.
PS. Jeśli rozważacie kupno tej grę jako prezent dla dziadków, to na stronie wydawców możecie kupić ją w specjalnej cenie.