Napadamy na pociąg, czyli Colt Express

Kolej jest bardzo wdzięcznym, a dzięki temu popularnym tematem w strategicznych grach planszowych, o czym świadczy mnogość edycji Wsiąść do pociągu. I, jak się ostatnio przekonałam, nie muszą się one ograniczać do budowania sieci linii kolejowych, jak to mamy we wspomnianej grze Wsiąść do pociągu, a także w takich tytułach jak Pociągi. Europa czy Jedzie pociąg z daleka. Colt Express przenosi nas na Dziki Zachód, gdzie codziennością są rabunki i strzelaniny. Gracze wcielają się w bandytów, a więc ich zadaniem jest uzbieranie jak największej ilości kosztowności, które znajdują się w pociągu.

Colt Express jest z jednej strony karcianką, ponieważ o ruchach pionków graczy decydują wyrzucone przez nich karty działania, a z drugiej dosyć niekonwencjonalną planszówką, bo nie ma tradycyjnej planszy. Zamiast tego jest trójwymiarowy, kartonowy pociąg składający się z lokomotywy i kilku wagonów oraz dodatkowe rekwizyty w postaci roślin i elementów krajobrazu. Dla klimatu, po prostu. Zresztą sami zobaczcie i go poczujcie:

Filmik częściowo objaśnia reguły gry, ale pokrótce też je tutaj przedstawię. Rozgrywkę zaczynamy przede wszystkim od wybrania postaci (z sześciu), każda z nich ma moc specjalną, dzięki której może np. od razu zgarniać czyjś majątek, ochronić się przed strzelaniną, dysponować większą ilością kart czy strzelając przerzucać pionek do sąsiedniego wagonu. Następnie rozdzielamy karty strzału od kart działania i te drugie tasujemy, a następnie bierzemy 6 z góry i tymi kartami będziemy grać w najbliższej turze. Nasze karty strzału przekazujemy graczowi, do którego strzeliliśmy. Przed kolejną turą znowu wszystkie tasujemy wraz z otrzymanymi kartami strzału (jeśli ktoś do nas strzelił) i wybieramy 6 kart.

Gra trwa przez 5 rund, a każda z nich składa się z dwóch etapów. Pierwszy z nich to planowanie i o jego przebiegu decydują karty rund, które wskazują, ile kart działania odkrytych i zakrytych oraz w jakiej kolejności gracze kładą. Drugi etap to napad, czyli gracz rozpoczynający turę odkrywa stos złożonych kart i po kolei realizowane są działania graczy, poruszamy pionki na trójwymiarowej konstrukcji pociągu: przemieszczamy się pionowo, np. wskakujemy na dach lub poziomo: przechodzimy do innego wagonu, strzelamy, obijamy gębę, rabujemy wagon albo poruszamy szeryfem. Spotkania z szeryfem, jak można się domyślić, są niebezpieczne, bo wówczas bandyta otrzymuje strzał i ląduje na dachu – warto go podkładać przeciwnikowi, ale trzeba uważać, by samemu nie znaleźć się w tym samym wagonie. Karty rund wprowadzają czasami jeszcze specjalne działanie na końcu, np. w wagonie, w którym znajduje się szeryf, pojawia się dodatkowa walizka z forsą albo bandyci znajdujący się na dachu zostaną uszkodzeni przez trakcję, co spowoduje utratę majątku – trzeba więc tak zaplanować działania, by na końcu znaleźć się w środku wagonu.

Colt Express zachwyca przede wszystkim trójwymiarową planszą, dzięki której pionki można poruszać w niekonwencjonalny sposób. I przede wszystkim czuje się klimat Dzikiego Zachodu. Po drugie zasady gry, choć początkowo wydaje się, że jest ich dużo, zwłaszcza niedoświadczonym graczom (miałam okazję poobserwować, jak długo trwa tłumaczenie zasad amatorom w tej dziedzinie), są naprawdę proste i już od pierwszej rozgrywki można obrać jakąś strategię… która może zdać się na nic, ponieważ trudno przewidzieć ruchy przeciwników, a czasami sami zapomnimy, jakie karty położyliśmy na stosie. Dzięki temu mamy do czynienia z emocjonującą rozgrywką, która nieraz może nas zaskoczyć i obrać bieg, całkowicie odmienny od tego, jaki założyliśmy. Dlatego wiem, że jest to pozycja, do której chętnie wielokrotnie bym wracała. Tym bardziej, że jeśli podstawowa gra się znudzi, to są jeszcze dwa dodatki: Konie i Dyliżans (dochodzi kolejny atrakcyjny wagonik, pionki w kształcie koni, nowe postaci: Konwojent pilnujący dyliżansu oraz Zakładnicy, za których można dostać okup, i jeszcze flaszki Whiskey) oraz Szeryf i więźniowie (dochodzą nowe postaci, karty Pojmanie i wagon więzienny). Jak więc widzicie, znudzić się raczej nie da.

Gra została w 2015 roku laureatem prestiżowej nagrody Spiel des Jahres 2015 i moim zdaniem w pełni zasłużenie. Jestem zaskoczona, że w Polsce nie jest to bardzo znana gra, wciąż szukając gier o pociągach, trafimy na wspomniane przeze mnie wyżej tytuły, a o Colt Express można dowiedzieć się przy dłuższym googlaniu albo przez przypadek, jeśli jest w posiadaniu znajomego. Dla mnie to jedna z najciekawszych i najbardziej klimatycznych gier, w jakie grałam w ostatnim czasie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *