Może nie jestem specjalistką w tej dziedzinie, ale chyba nie mylę się w stwierdzeniu, że znalezienie porządnego tytułu wśród literatury dla młodzieży nie jest łatwą sprawą. Wciąż dominują powieści o wampirach, aniołach i innych paranormalnych postaciach (choć nie wszystkie są złe, bo w niektórych bohaterach można dopatrywać się postaw wartych naśladowania), a w tym wszystkim gubią się gdzieś powieści o rzeczywistych problemach nastolatków. W poprzednim roku polecałam amerykańską powieść [Godbye Days] o próbie poradzenia sobie z traumą związaną z utratą przyjaciół czy też stawiania czoła dorosłym, z którymi młodzi ludzie nie mają dobrego kontaktów.
W zeszłym roku nakładem wydawnictwa Agora wyszła też książka Natalii Osińskiej Slash, która jest kontynuacją Fanfika. Zanim ją przybliżę, powiem wprost: mam już poważną kandydatkę na książkę roku. Początki były trudne, bo wgryźć się w fabułę nie było łatwo, a nie wynikało to bynajmniej z nieznajomości pierwszej części (która nie jest niezbędna), gdyż już na okładce mamy informację, kim w przeszłości był Tosiek, jeden z głównych bohaterów. Trudność wynikała z tego, że czytelnik, zamiast zostać wprowadzony w temat, otrzymuje fragmentaryczne wiadomości, np. nie dowiadujemy się, dlaczego Leon może już spokojnie wykreślić z kalendarza randkę z Tośkiem – czym sugeruje, że się rozstali, by za chwilę zobaczyć, że chłopcy nadal ze sobą się widują na niejasnych zasadach i nagle zaplanowanie w czasie wspomnianej randki korepetycji staje się problemem. I tu znowu, jak przy lekturze Tamtych dni, tamtych nocy – obie książki łączy nie tylko temat miłości homoseksualnej, ale i subiektywna narracja – trzeba nabrać dystansu do narratora, którym jest Leon opisujący rzeczywistość przez pryzmat swoich wrażeń. Ograniczone zaufanie do percepcji Leona jest niezbędne, by spojrzeć na świat powieści z szerszej perspektywy, dostrzec to, czego nie widzi lub nie chce widzieć bohater.
Slash opowiada o dwójce maturzystów, których łączy uczucie, silniejsze niż im i czytelnikom na początku się wydawało. Poza tym wydaje się, że to są dwie różne osobowości. Tosiek, który w przeszłości był Antoniną, jest ekstrawertykiem, ubierający się w awangardowym stylu [co częściowo wynika z konieczności zakrycia żeńskich atrybutów] zaangażowany w działania na rzecz tolerancji mniejszości seksualnych, bierze udział w spotkaniach tych grup – innymi słowy, jego tożsamość jest determinowana przez seksualność. Co zostaje wymuszone przez rzeczywistość, w jakiej żyje, akceptacja najbliższych jego transseksualności nie wystarcza, by z dnia na dzień stać się Antosiem. Proble. m wychodzi, nie w momencie, kiedy jest jedynym w towarzystwie mężczyzną, który niespodziewanie dostaje okres, ale w sytuacjach urzędowych, kiedy musi legitymować się dowodem osobistym z żeńskimi danymi albo gdy trafia do szpitala, gdzie badania obnażają jego cielesną nie-przynależność. Pewność siebie spada, kiedy trzeba stawić czoło heteronormatywnemu społeczeństwu.
Leon to nastolatek, który pozornie ma sytuację bardziej komfortową niż jego partner. Jest pilnym uczniem i ma sprecyzowane plany na przyszłość, gdyż chce zostać neurochirurgiem. W przeciwieństwie do Tośka nie chce być kojarzony z aktywistami mniejszości seksualnych. Jednak i on kryje mroczne tajemnice. Ma za sobą doświadczenia, o których nie opowiedział nikomu, a stały się one powodem powtarzania klasy, a także wyprowadzki do innego miasta. Mieszka sam, z dala od rodzinnego domu, rodziców, z którymi nie ma dobrego kontaktu, siostry, która studiuje za granicą. By mieć z czego żyć, musi dorabiać na korepetycjach.
Muszę przyznać, że wątek przeszłości Leona nie jest taki złożony, jak sytuacja Tośka, rozczarowujące jest rozwiązanie tego problemu, z którym bohater zmagał się od dwóch lat – jeden telefon do koleżanki załatwia sprawę, poważnie? Powieść zyskuje jednak tym, że przeszłość jest tylko pretekstem do ukazania złożoności osobowości Leona i jego relacji z rodziną oraz z chłopakiem. Z czasem sam bohater dochodzi do niewygodnych autorefleksji, że to on sam i jego podejście do życia, a nie jego partner może być źródłem konfliktu. I być może to Leon bardziej potrzebuje Tośka niż Tosiek jego… Choć dalsze perypetie wskażą, że tak naprawdę obaj potrzebują siebie nawzajem.
Natalia Osińska napisała dojrzałą powieść dla młodzieży, którą powinni przeczytać nie tylko nastolatkowie zmagający się z podobnym trudnościami. To lektura dla każdego młodego człowieka, która z jednej strony pozwoli zrozumieć, z czym zmaga się kolega czy koleżanka wykraczająca poza heteronormatywne otoczenie, a z drugiej nauczyć tolerancji i otwartości. Ponadto wśród odbiorców tej książki powinni znaleźć się także dorośli, zwłaszcza rodzice i pedagodzy, którzy na co dzień mają styczność z młodzieżą – być może lektura Slashu ułatwi nawiązanie dialogu z podopiecznymi wkraczającymi w dorosłość.
1 thought on “Poza heteronormatywnością (Slash – Natalia Osińska)”