Złote wrota – Alistair MacLean

Zgodnie z obietnicą w poprzedniej recenzji wzięłam się za kolejną powieść Alistaira MacLeana z wielkim oczekiwaniem na dawkę napięcia i przeżycia niesamowitych przygód w nietypowych miejscach. Jednak nie spodziewałam się, że książka będzie znacznie się różnić od pozostałych dzieł pisarza i są to wielkie różnice.

Po pierwsze fabuła nie dzieje się w nietypowym miejscu. Akcja ma miejsce w Kalifornii, gdzie inteligentny złodziejaszek Branson porwał prezydenta, wiceprezydenta, księcia, króla i innych ważnych ludzi stanowiących rząd wymagając od nich okupu. Tytułowe złote wrota to nic innego jak słynny kalifornijski most, który w razie nie zapłacenia kaucji pójdzie z dymem. Cała akcja dzieje się w przeciągu 1-2 dni. Nie jest zbyt napięta, głównie polega na bystrym spojrzeniu na różne warianty tej całej gry, której prowadzenie nie jest dość jasne dla czytelnika, więc też nie domyśla w jaki sposób dobra nad złem ma zwyciężyć. I powiem, że do końca jak przeczytałam książkę nie jestem przekonana jak doszło do takiego zakończenia.

Przez sporą część książki nie wiedziałam kto jest kim, po której stronie stoi. Nadmiar bohaterów w jednym miejscu komplikuje czytelnikowi uporządkowanie zaistniałych w powieści faktów. Co prawda autor uniknął już specjalistycznego języka, ale to nie czyni lektury łatwiejszej i przyjemniejszej. Mimo, że się działo naprawdę dużo, to miałam wrażenie, jakby akcja stała cały czas w miejscu. Brakowało mi charakterystycznej dla tego autora narracji pierwszoosobowej i może stąd te zdezorientowanie się w postaciach. W sumie fabuła już nie jest taka wyróżniająca się od innych książek. Klimat tej nieco przypominał mi Zwodniczy punkt Browna i pewnie jeszcze wiele innych sensacyjnych powieści.

Powiem, że książka nieco mnie zaskoczyła, trudno powiedzieć czy negatywnie czy pozytywnie. W końcu przeczytałam powieść tego autora taką jaką kiedyś chciałam. A jednak już przywykłam do jego oryginalności, już wystarczy spojrzeć na rozdziały, przy których w pozostałych książkach zaznaczono dzień i godzinę, a tu pustka. Zobaczę jak przedstawiają się inne pozycje tego autora, ale to za jakiś nieokreślony czas. Książka wbrew zauważonych zmian jest całkiem dobrą pozycją, tylko z tego co wiem nie została wznowiona jak np. Złote rendez-vous i mogą być problemy zdobycia w księgarniach, ale w bibliotekach nie powinno być problemu.

1 thought on “Złote wrota – Alistair MacLean

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *