Zacznę od kapitalnego tytułu: Kręcone siekierą – czyż może być trafniejszy opis brutalnego, niepokojącego, pozbawionego zachamowań kina Smarzowskiego? Motyw siekiery pojawia się w niektórych rozdziałach, w których autor publikacji bądź twórcy filmu nazywają wprost, co tutaj jest tą symboliczną lub dosłowną siekierą. Dobry tytuł, dobry wstęp do lektury. Co dalej?
Marcin Rychcik przygląda się poszczególnym dziełom Smarzowskiego, poczynając od debiutanckiej Małżowiny, na bodaj najgłośniejszym i najpopularniejszym z jego filmów Klerze kończąc. Nie są to jednak eseje interpretacyjne, choć trzeba przyznać, że opisy tytułów nie są suchymi streszczeniami, jakie wszędzie przeczytamy, w nich już widać krytyczne spojrzenie na dzieło. Pojawiają się w nich zatem elementy analizy filmu oraz interpretacja ich roli, zarówno w opowieści, jak i konstrukcji dzieła. Te autorskie opisy to pierwsza część rozdziału-seansu, w drugiej głos zabierają sami twórcy: aktorzy, producenci, operatorzy, kompozytorzy, scenografowie, charakteryzatorki, kostiumolożki itd. Pojawiają się też wypowiedzi reżysera, ale są to cytaty z wywiadów i spotkań autorskich – sam Rychcik z nim nie rozmawiał. Z kolei nie wiem do końca, w jaki sposób autor rozmawiał z pozostałą ekipą filmową, ponieważ w książce wypowiedzi twórców nie mają formy wywiadu, raczej są fragmentami większych monologów o swoich doświadczeniach na planie u Smarzowskiego. Co ważne, często widać, że aktor, który grał w wielu filmach tego reżysera, przedstawia ogólne doświadczenie współpracy ze Smarzowskim, a Rychcik próbuje części wypowiedzi dopasować do poszczególnych tytułów. Nie zawsze to dobrze wychodzi. Zresztą cięcie na mniejsze części głosów twórców to podstawowe narzędzie autora do konstruowanie tej książki. Ono z jednej strony pozwala budować dynamikę książki, jak w filmie, służy temu, by czytelnik nie znudził się czytaniem długiej mowy jednej postaci, lecz równocześnie na kulisy filmu patrzył z wielu perspektyw. To zabieg bardzo filmowy, który niekoniecznie sprawdza się w formie literackiej. Może mieć nawet znaczenie symboliczne, parafrazując tytuł, książka jest pisana siekierą. Nie wszystkim odbiorcom taka forma może odpowiadać, ale osobiście doceniam tę poniekąd reżyserską konstrukcję książki, co by nie powiedzieć: o filmie.
Nie doceniam natomiast odmiennego charakteru rozdziału o Klerze. Jakkolwiek rozumiem przyczynę tego stanu rzeczy – Rychcik debiutował w tej produkcji – ten rozdział jest moim zdaniem najsłabszy. W przeciwieństwie do poprzednich, nic nie wnosi do postrzegania ani tego konrketnego tytułu, ani twórczości Smarzowskiego. Notatki sekretarza budowane na podstawie dwóch reportaży o duchownych może były potrzebne i praktyczne dla Rychcika, ale dla mnie jako czytelniczki, znającej książkę Marcina Wójcika powodowały co najwyżej wrażenie deja vu i poczucie, że jest to jakiś zapychacz tej części książki. Nie wiem, czy autor uznał, że jego doświadczenia filmowe wyczerpują temat (choć gdyby takie były, nie uzupełniał ich wspomnianymi notatkami)? Czy z jakichś przyczyn nie chciał rozmawiać z resztą ekipy, do której należał? Brakuje mi tutaj tej zróżnicowanej perspektywy opowiadania o tworzeniu filmu.
Bo właśnie to zróżnicowanie jest w Kręconych siekierą najcenniejsze. Osobiście nie przepadam za książkami o filmach, które w rzeczywistości są publikacjami o ich twórcach, zbiorem anegdot zakulisowych – to rzadko kiedy wpływa na mój odbiór dzieła. Jednak książka Rychcika jest inna. Być może przez ten ostry montaż patchworku wypowiedzi, w których głównym tematem jest techniczna praca na planie: jak scenariusz jest realizowany na planie, jak tworzy się kostiumy i charakteryzację, jak aktor wchodzi w rolę i ile musi dla niej poświęcić, na jakim etapie pracy powstaje kompozycja muzyczna, jak reżyser na etapie zdjęć montuje w głowie film, a operator nie do końca zadowolony z ujęć musi zgodzić się, że niedoskonałe obrazy przejdą do montażowni – dostajemy publikację o twórczości, o filmie, o tym, jak poszczególne zabiegi ze strony twórców, tych za i tych przed kamerą kreują, wzmacniają obraz o takiej, a nie innej wymowie.
Lektura Kręcone siekierą pozwala nie tylko inaczej spojrzeć na kino Smarzowskiego, to oczywiste, ale z nowej perspektywy spojrzeć na filmy w ogóle, jako efektu poświęceń całego zespołu, ale postrzeganego już jako zbiór indywidualności, które proponują i dają coś od siebie do reżyserskiej wizji. Książka Rychcika pokazuje zakres tych czasem drobnych, czasem większych interwencji, których obecności widz nie jest świadomy. Ze względu na liczne opisy warsztatu aktorskiego czy operatorskiego jest to inspirująca publikacja przede wszystkim dla początkujących twórców.