Lipiec zapowiadał się obficie, niemal jak miesiące, w których odbywają się największe Targi Książek. Ale podzielił los poprzednich miesięcy, do czego zdążyliśmy się przyzwyczaić i w rzeczywistości nie wydaje się prawie nic. W świetle tego, że czerwcowe nowości dopiero do mnie docierają (a i tak część z nich jednak jeszcze nie wyszła), ta sytuacja ma dobre strony.
O ile w czerwcu moją uwagę skupiły przede wszystkim eseje, w lipcu są to reportaże o miastach (oczywiście ten o Łodzi znów jest przesunięty na kolejny miesiąc – czekanie na tę książkę przypomina stanie na przejściu dla pieszych w tymże mieście: nie wiesz, kiedy zaświeci zielone światło, ale nie masz wątpliwości, że oczekiwanie potrwa długo).
Dlatego najbardziej wyczekuję:
- Mińsk – Artur Klinau
Premiera: 8 lipca - San Francisco – Magda Działoszyńka-Kossow
Premiera: 29 lipcaChętnie przeczytam też:
- Praca sezonowa. Miesiąc w Amazonie – Heike Geissler
Premiera: 8 lipca - N.p. – Banana Yoshimoto
Premiera: 15 lipca - Do boju !. Jak w skrajnych sytuacjach pozostać w jednym kawałku, zachować zmysły i nie złapać infekcji – Mary Roach
Premiera: 14 lipca
Na chwilę obecną zapowiada się, że recenzje większości z tych książek pojawią na blogu. Tymczasem mogę zapowiedzieć, że w najbliższych dniach pojawi się tekst o reedycji Alefa Borgesa. Przy tej okazji przypominam recenzję filmu Honorowy obywatel. Co ten film ma wspólnego z Borgesem? – o tym w niej piszę.
Coś niewiele w lipcu tych nowości. Ale ja jeszcze mam w koszyku wrzucone książki z poprzednich lat do kupienia, więc może dobrze, że w wakacje taki przestój.