Intelektualistka przy taśmie (Praca sezonowa. Miesiąc w Amazonie – Heike Geissler)

Praca sezonowa. Miesiąc w Amazonie to kolejny reportaż wpisujący się w problematykę pracy i zarobków. Na polskim rynku wydawniczym trochę ich w ostatnich latach wydano, by wymienić tu choćby Urobieni Marka Szymaniaka, Nie hańbi Olgi Gitkiewicz, Zawód: Opowieść o pracy w Polsce: To o nas Kamila Fejfera czy Za grosze pracować i (nie) przeżyć Barbary Ehrenreich. Do tej ostatniej najbliżej jest książce Heike Geissler, ponieważ autorki opisują swoje doświadczenie i jest ono z perspektywy intelektualistek, zajmujących się na co dzień pisaniem czy choćby myśleniem. O ile dla Ehrenreich był to zaplanowany eksperyment, o tyle Geissler podjęła się pracy w Amazonie z potrzeby finansowej, by załatać dziurę budżetową, na co w danym momencie nie pozwoliły jej freelancerskie zlecenia.

Sytuacja, przed jaką stanęła autorka, może tak naprawdę dotknąć każdego, który w krytycznym momencie będzie musiał dostosować swój tryb życia do zmian w zakładzie, (najlepiej) wyłączyć myślenie, bo ono tylko utrudnia przetrwanie (choć z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że audiobooki w takich sytuacjach pomagają – ale wiem, że nie wszędzie na to pozwalają), pomyśleć o zakupie wygodniejszego obuwia i popracować nad kondycją fizyczną. W rzeczywistości każdy, kto dotychczas zajmował się obserwacją życia i próbą uchwycenia go w słowach w takiej czy innej formie, nawyk ten przeniesie także do pracy, która okaże się trudnym, ale inspirującym i wartościowym doświadczeniem – a to może zaowocować przynajmniej ciekawym artykułem, jeśli nie książką.

Powiedzmy wprost, mniej więcej mamy pojęcie na temat pracy w korporacji, zwłaszcza warunków na niższych szczeblach. Dzięki temu „więcej” wiemy, że nie jest to praca marzeń (przynajmniej dla intelektualistów, bo na szczęście nie brakuje ludzi, którzy ją lubią i marzą o stałym zatrudnieniu – miałam koleżankę, która nie mogła się doczekać, aż skończy szkołę i na stałe będzie mogła być zatrudniona w tym zakładzie produkcyjnym, w którym pracowałyśmy podczas wakacji – trudno było mi podzielić jej entuzjazm, ale w gruncie rzeczy cieszyłam się, że każda praca znajdzie swego amatora ;)). Wiemy, że uprzejmy ton ze strony zarządu jest skierowany tylko dla nowych pracowników (lub starych-byłych po dłuższym czasie) albo pozostawiająca wiele do życzenia organizacja pracy i wynikające z niej problemy, mimo ich zgłoszenia, nie ulegną zmianie. Dzięki „mniej” pojawiają się wiadomości, które nas zaskoczą. Mnie zaskoczył test sprawnościowy w ramach rozmowy kwalifikacyjnej – potencjalni pracownicy musieli nauczyć się odpowiedniego schylania czy podnoszenia ciężarów. Jest to jak najbardziej uzasadnione, bo niewłaściwa pozycja skutkuje problemami z kręgosłupem, pracownik staje się dla firmy mało wydajny, a z czasem w ogóle bezużyteczny, stąd ta troska. Cenny w tej publikacji był dla mnie również opis pracy związanej z pakowaniem książek – ten sektor, podobnie jak autorce, wydawał się najatrakcyjniejszy – nieco zburzył moją wizję latania między regałami i szukania zamówionych tytułów – tak raczej wygląda praca bibliotekarza w magazynie – i pakowanie ich do pudełka. To sektor, który dobitnie uświadamia, jakie książki kupuje większość ludzi (ściślej klientów Amazona), tym samym nie mamy już złudzeń dlaczego listy bestsellerów tworzą takie a nie inne tytuły, oraz jak wiele jest powieści o wampirach.

Tym, co wyróżnia Pracę sezonową jest drugoosobowa narracja, która ma ułatwić wcielenie się w autorkę – sezonowego pracownika magazynu. Rozumiem, że na dłuższą metę może niektórych irytować i męczyć, z drugiej jednak strony ten zabieg chroni przed wybijaniem się na pierwszy plan „ja” autorki i jej przemyślenia – są one obecne, ale nie są tak egocentryczne, jak w amerykańskich reportażach, m.in. we wspomnianej książce Ehrenreich. Co więcej, taka narracja wprowadza elementy humoru, na zasadzie porównań możliwości bohatera, którym tu staje się czytelnik, i ograniczeń wprowadzonych przez narzucenie osobowości autorki. Wskutek czego dochodzi do takich sytuacji jak: „teraz pani zagadałaby do kogoś z grupki pracowników, ale że jest pani mną, a więc osobą nieśmiałą, tego nie zrobi”. To naprawdę interesująca, ciekawie skonstruowana i wciągająca historia, w której rozmaite spostrzeżenia przywoływały wspomnienia własnych doświadczeń pracy przy taśmie. Z tą różnicą, że mi na koniec powiedzieli, żebym tu za rok nie wracała, bo to nie dla mnie.

Na koniec nie mogę nie zostawić słowa uznania dla projektanta okładki. Brzeg książki, jak i układ znaków na pierwszej stronie okładki jest bardzo przemyślnie zaprojektowany pod tematykę książki – wydawałoby się, że okładka reportażu o pracy magazyniera nie daje dużego pola do popisu dla grafika, a jednak…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *