Autor: Gustaw Flaubert
Byłam pomyślnej myśli wobec tej lektury. Potęgował to fakt, że jest to jedna z pozycji literatury francuskiej, którą tak chętnie czytuje. Jakże się zawiodłam i namęczyłam przy tej powieści. Sporo osób narzekało na Cierpienia młodego Wertera, ale przy Pan Bovary, to nic. Choć trudno tu o obiektywizm z mojej strony, gdyż Cierpienia… mi się podobały.
Powieść zaczyna się na niełatwym dzieciństwie doktora Karola Bovary’ego, po którym raz zostaje ożeniony przez matkę z starą wdową. Po jej śmierci żeni się Emmą, którą pokochał. Ta jednak go nie pokochała i jest tym faktem bardzo rozgoryczona. Pewnego razu poznaje Leona, w którym jest zauroczona z wzajemnością. Przez długi czas ukrywa uczucie mizerniejąc przy tym okropnie, budząc niepokoje u męża i przyjaciół. Po jakimś czasie romans Emmy i Leona zaczyna rozkwitać, ale też nie czyni to Emmy szczęśliwą. Ogólnie jest niespełniona, nie wie czego pragnie, nie znajdując szczęścia w życiu, aż zaczyna zaciągać długi, które prowadzą do zatrucia.
Książka mizerna, męcząca jak tytułowa pani Bovary. Niestety charakter pani Bovary przypomina mi charakterek paru znajomych osób. Wynudziłam się przy niej. Brakowało w niej dynamizmu, czegoś co przykuwa uwagę czytelnika. Totalne rozczarowanie.
Ocena: 2/6
Mi jej fragment trafił się na maturze pisemnej, a jako że nie znałam wcześniej całości to zaraz po maturze ją nadrobiłam. I też nie wydawałam się zachwycona. Niestety.
Hej! Ile Brovarow wypilas w trakcie czytnia tej ksiazki? Przeczytaj dokladnie tytul.
Faktycznie pomyliło mi się, dość często mi się myli te nazwisko, jednak wbrew pozorom wcale nie mam do czynienia z browarami ;]