Autor: Elizabeth Hickey
Gustava Klimta nie muszę nikomu przedstawiać, jego dzieła są znane każdemu pospolitemu człowiekowi, licznie reprodukowane na filiżankach, szkatułkach, kolczykach, serwetkach, dzbanuszkach, obrusach itd. Nie da się ukryć, że jego twórczość została mocno skomercjalizowana. Niektórym, aż się niedobrze robi na widok słynnego Pocałunku. A ja mimo wszystko go lubię, jego sztuka inspiruje mnie do własnej twórczości.
Narratorką Malowanego pocałunku jest Emilia, najmłodsza z trójki rodzeństwa, którego ojciec poznawszy ciekawie zapowiadającego się artystę Gustava Klimta, daje mu zlecenie namalowania portretu jego córek. Od pierwszego poznania Emilia jest zafascynowana malarzem. Wkrótce bierze u niego lekcje rysunku, które pogłębiają więź pomiędzy nimi. Nigdy jednak nie wyznał jej miłości, a oni ona jemu, choć wiedzieliśmy, że była w nim zakochana i zazdrosna, kiedy ten miał kolejne kochanki. Dowodem na to, że ją kochał było to, że nie byli małżeństwem i właściwie tylko dwa razy współżyli ze sobą. Dlaczego? Klimt należał do uwodzicieli i jego związki kończyły się zwykle po kilku tygodniach, miesiącach, dając mylne wrażenie, że chce się z tymi kobietami żenić. Gustav choć pragnął Emilii nie chciał jej skrzywdzić, ale pozwolić jej się zakochać w kimś młodszym i odpowiedniejszym, z kim byłaby szczęśliwsza. Szanował ją jak żadną inną.
Powieść Malowany pocałunek podobnie jak Dziewczyna z perłą jest genezą powstawania dzieła. Poznajemy życie postaci z obrazu. Choć w Pocałunku to nie są portrety Gustava i Emilii, to wiemy, że mężczyzną miał być Klimt, a dziewczyną Emilia. A dlaczego ostatecznie nimi nie byli, odpowiedź znajdziecie w książce. Powieść Hickey jest warta przeczytania, pomimo tego, że głównym tematem jest Emilia i jej wątpliwości co do uczuć artysty, a informacji o obrazie Wiednia i wydarzeniach historycznych tamtego okresu jest nie wiele. Za mało jak na fakt, że autorka jest historykiem.
Ocena: 5/6
W jakim świecie ja żyję?! Nie kojarzę faceta, na prawdę! 🙂
No naprawdę zastanawiające, gdzie Ty żyjesz? Gdzie się nie obrócisz to jego malowidła na serwisie do kawy, mnóstwo obrazków do dekoracji ścian itp. wypełniają wystawy sklepów… 😉
Ja też niby pospolita, a tego Pana, ani jego prac nie kojarzę 🙂
W takim razie to mój błąd, widocznie tak się obracam wokół sztuki, że takie dzieła są powszechne i znane każdemu…
Ostatnio widziałam w tramwaju dziewczynę, która zaczytywała się w tej książce. Uwielbiam Klimta. Jestem szalenie ciekawa tej pozycji. Będę ją wypatrywała.
O to jednak Klimt nie taki obcy, jak pokazują powyżej dziewczyny. Ulżyło mi 🙂
mmmmm dobre …