Mistrz Bladych Świętych

  Autor: Marco Santagata

Nie wiedziałam kompletnie czego się spodziewać po książce Marco Santagaty. Nie wiedziałam, czy będę miała do czynienia z powieścią czy z esejem. Nie do końca do mnie dotarło, że będzie mowa o młodym, renesansowym malarzu, któremu nadano przydomek Mistrz Bladych Świętych. Cinini jest poganinem i sierotą, zakochany w Hrabinie, która czytała mu poezje Dantego. Pewnego dnia Cinini uciekając od proboszcza i Hrabiny, która jest wściekła na służącego, trafia na nieznajomego, który okazuje się być malarzem. To u niego Cinini pozna tajniki sztuki malarstwa al fresco. Po pewnym czasie bohater sam bierze pędzel i zaczyna malować. Jego opiekun z niedowierzaniem dostrzega w nim wielkiego malarza. Mistrz Bladych Świętych maluje freski w kaplicach, kościołach, studiuje Traktat o malarstwie Albertiego by doskonalić perspektywę. Marzy o namalowaniu Ostatniej Wieczerzy i Madonny, ale nie tej z pieprzykiem, do której pozowała bogobojna Hrabina. Jego marzenie się spełnia, kiedy po latach wraca do miasteczka, w którym spędził dzieciństwo i dostaje zlecenie pomalowania absydy w kaplicy. Jego wizerunki są nowatorskie, przez co nie podobają się zleceniodawcom i karzą te freski zdrapać. Całą historię Cinina, opowiada sam bohater wiszący na drzewie, planujący po tej krytyce popełnić samobójstwo.
Klimat historii jest trochę sielankowy, trochę wyrafinowany. Ogólnie mówiąc jest to dość dziwna historia. 
Ocena: 4/6

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *