Po tak obfitym w nowe książki styczniu, nie spodziewałam się, żeby w lutym było sporo przybytków, raczej głównie na nadrabianiu zaległości stosikowych.
Więc w tym miesiącu przyszły dwie paczki
1. Reality show – Kraus&McLaughin (od wyd. Znak)
2. Szeptem – Becca Fitzpatrick (od. wyd. Otwarte)
Obie są zrecenzowane.
Przeczytane: 11 (poniżej normy)
Zwłaszcza, że miałam ferie to już w ogóle rozczarowałam, że tylko tyle.
Bardzo chciałabym przeczytać „Szeptem” 😉 Nie wiedziałam, że masz bloga z książkami, znam tylko twoje filmowe recenzje.Pozdrawiam,[szczere-recenzje]
Ja też mam chęć na „Szeptem”. 😉
i ja ;D
Kurde no… mam wrażenie, że już wszyscy czytali „Szeptem” tylko nie ja:) coraz-blizej.blog.onet.pl
Ja na swojej półeczce mam „Szeptem” od stycznia. Uważam że jest to niesamowita książka. Na prawdę niezła. No i Patch jest zupełnie inny niż znany wampir E 🙂 pozdrawiam, [tomiszcze]
Zastanawiałam się właśnie czy nie przeczytać „Szeptem”. ksiazkowe-zapiski.blog.onet.pl
„Szeptem” ciągle chodzi mi po głowie. Szkoda, że nie wygrałam go w konkursie :(. Swoją drogą, jeśli chodzi o konkursy takie jak właśnie ten, to ja się bardzo chętnie na to piszę, zwłaszcza, że rzadko mam okazję kupić sobie książkę, a uwielbiam nowości.
Intrygujące jest to „Szeptem” i też chętnie bym ją przeczytała. Pozdrawiam!