Inwencja w kolażach, czyli o „Kolażu z łasiczką” Jiříego Kolářa

Przyznaję, że ostatnio nie mam czasu na blogowanie, czy to pisząc posty, czy to czytając inne blogi. Więc dzisiaj publikuję gotową pracę, którą oddawałam w ramach zaliczenia przedmiotu. Dotyczy ona wystawy w krakowskim MOCAKu, która miała miejsce od 19.10.2012 do 27.01.2013.

Kolaż jest techniką dość uniwersalną, gdyż nie jest ona ograniczona żadnymi przepisami dotyczącymi wykorzystywanych materiałów, środków wyrazu plastycznego, formy czy tematu. Innymi słowy jest to technika pozwalająca wyrazić praktycznie wszystko oraz inspirująca do znalezienia własnego sposobu na tworzenie. Widać to wyraźnie w pracach Jiříego Kolářa, który odkrył ponad sto technik kolarskich, a z każdą z nich opisał w Słowniku metod.

Te twórcze eksperymenty miały mu pozwolić na wyrażenie szerzej tego, co ograniczało słowo. Jiři Kolář jest przede wszystkim znanym czeskim poetą, prozaikiem i dramaturgiem. To słowo stało na początku artystycznej kariery Czecha. Jego próby tworzenia różnego rodzaju poezji zaprowadziły go do działań plastycznych, w związku czym porzucił prawie całkowicie pisanie na rzecz sztuki wizualnej.

Pierwsza monograficzna wystawa czeskiego artysty w Polsce, która odbyła się w Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie, prezentuje prace świadczące o zróżnicowanych zainteresowaniach Jiřiego Kolářa, m.in. uwidacznia się jego związek z surrealizmem. Prace zostały pogrupowane ze względu na rodzaju kolażu, jaki prezentują. Spośród nich znalazły się m.in. przykłady konfrontażu polegającego na wyborze i zestawieniu ze sobą np. dwóch reprodukcji znanych dzieł oraz interkolażu, rolażu, prolażu, muchlażu i chiazmażu. Na wystawie można było poznać autorską definicję poszczególnych technik kolażu, które miały charakter bardziej psychologiczny niż techniczny. Artysta przekazywał w nich swoje emocje i przeżycia duchowe, jakie wiązały się z tworzeniem w tej technice.

Kolaże Kolářa składają się głównie z reprodukcji dzieł sztuki. Rozcięcie ich na kawałki i ponowne złożenie w nową kompozycję sprawia, że dzieła te nabierają nowego znaczenia. Dzięki nowej strukturze czy skonfrontowaniu ich z innymi dziełami dają one efekt multiplikacji bądź trójwymiarowości. Taki zabieg przyczynia się do całkiem nowego spojrzenia na dobrze znane nam dzieło. Patrząc na ponowne zużycie starych wycinków z gazet przez Kolářa pomyślałam o procesie recyklingu. Czy to jest sposób na „klasyczne” dzieła sztuki, że stare, znane reprodukcje trzeba na nowo przetworzyć, ponownie wydobyć z nich „magię”? Po to, aby współczesny odbiorca nie błądził wzrokiem po obrazie utartymi przez historyków sztuki ścieżkami, lecz dostrzegł w nim to, czego schematyczne oko nie potrafiło zauważyć?

Wydaje mi się, że prace Kolářa osiągnęły właśnie taki efekt. Przykładowo, Dama z łasiczką m.in. przez transformację Kolářa (nie można zapomnieć o wcześniejszych stylizacjach i karykaturach dzieł Leonarda da Vinci i nie tylko jego) nie jest już dla mnie tylko wielkim i nietykalnym dziełem, które schematycznie analizuje się na zajęciach z historii sztuki. Jest ono dziełem uniwersalnym, którego formę można dostosować do własnych potrzeb oraz preferencji. I pomimo nawet dużej metamorfozy formalnej obraz będzie dalej czytelny dla wszystkich, ale nowa forma pozwoli dostrzec w nim coś więcej. Myślę, że dzięki temu inaczej patrzymy na kolaże w interkolażu, a inaczej na stanowiące odrębną pracę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *