Autor: Zbigniew Nienacki
Pierwsza przygoda Pana Samochodzika, zresztą pod takim tytułem można aktualnie kupić. Pierwsza i mało ciekawa. Może dlatego, że nie miał w tym doświadczenia i właściwie brakowało mi tej żyłki detektywa, którym jak na razie pan Tomasz nie był. Jednak mimo to jestem zadowolona, że znalazłam w swym księgozbiorze jeszcze nie przeczytaną przygodę Pana Samochodzika. Jego charakteru nie brakło w książce. Dlatego brak kryminalnej akcji nie nadał beznadziejności powieści. Jest ciekawa, tylko uprzedzam o dużej ilości fragmentów z książek historycznych, które w przeciwieństwie do nastepnych części są tylko zapiskami przeszłości nie prowadzącymi do rozwikłania jakiejś zagadki. Rozczarowanie? Nie powinno się pojawić.
Opis:
Tomasz, młody dziennikarz, trafia na informację, że do załogi mieszczącego się nad Amurem, na dalekiej Syberii, rosyjskiego grodu Ałbazin w XVII wieku wysłano list „napisany w języku mandżurskim, mongolskim i polskim”. Sprawa ta nie daje mu spokoju i Tomasz postanawia wyruszyć na Syberię, aby wyjaśnić polskie wpływy w czasach podbijania Syberii przez Rosjan. Po skomplikowanych przygotowaniach i uzyskaniu funduszy oraz absurdalnych, lecz niezbędnych pozwoleń (porównanych do tytułowego „pozwolenia na przywóz lwa”), udaje się do Związku Radzieckiego. Po krótkim pobycie w Moskwie w hotelu „Ukraina”, Tomasz przez Omsk i Chabarowsk dociera w miejsce, gdzie istniał niegdyś Ałbazin. Bohater zwiedza Syberię, a po prześledzeniu perypetii polskiego oficera z XVII wieku, wraca do Polski, gdzie udaje mu się jeszcze rozwiązać zagadkę kryminalną.