BGA, czyli co robię, kiedy nie piszę o grach

Ostatnie miesiące upłynęły u mnie pod znakiem pisania prac magisterskich, ale żeby nie oszaleć od nadmiernej styczność z tekstem pisanym (przeze mnie) i czytanym (niechęć ta zaowocowała zmniejszoną ilością przeczytanych książek), szukałam innej formy relaksu. Częściowo były to oczywiście filmy i seriale, ale czasem potrzebowałam czegoś więcej niż biernego gapienia się w ekran. I tu na pomoc przyszły strony z grami. Już w zeszłym roku przyznałam się wam do mojego powrotu na stronę niesławnego Kurnika, gdzie chętnie grywałam w karty. Z czasem jednak zaczęłam szukać czegoś nowego, a że słyszałam, że coraz więcej planszówek doczekało się digitalizacji, toteż szukałam odpowiedniego serwisu. I tak trafiłam na Board Game Arena – serwis z przeszło setką gier planszowych w wersji online. Nałogowi gracze pewnie od lat są zalogowani na tym portalu, dla mnie to jednak było świeże odkrycie i żałuję, że dokonałam go dopiero teraz. Niemniej jednak możecie się domyślić, jak niewielkie wyrzuty sumienia miałam, gdy grałam w ramach przerwy w pisaniu pracy o planszówkach… Wszak nadal pozostawałam w temacie, a nawet poszerzałam horyzonty… (Poznawanie nowych gier, zasad i algorytmów pozwoliło mi też przygotować się do rozmowy o pracę, ale o tym więcej napiszę innym razem – częściowo o tym pisałam na prywatnym profilu FB).

Wiem, że dla wielu granie w planszówki na komputerze może się wydawać bez sensu, bo jak już się gra na komputerze to w gry video, a planszówki mają urok głównie w swej analogowości. I jest w tym pewna racja – spotykasz się z żywymi ludźmi, odpoczywasz od ekranu. Jednak BGA jest dobrym rozwiązaniem dla osób, które nie mają z kim grać albo brakuje im czasu na zorganizowanie towarzyskiego spotkania. W dowolnej chwili można zalogować się w serwisie, wybrać interesującą grę i założyć stolik, do którego wkrótce dołączają inni gracze, bądź dołączyć do otwartych stolików. Gracze pochodzą z całego świata, dlatego niemal o każdej porze można znaleźć jakiegoś towarzysza do grania (a także do konwersacji w języku angielskim i nie tylko – można doszlifować język). W ten sposób można oszczędzić czas na dotarcie do miejsca, gdzie miałaby się toczyć gra, grać tyle partii, na ile można sobie pozwolić. Bez konieczności strojenia się i szykowania się do wyjścia… Wiem, brzmi to jak dobra propozycja dla leniwych domatorów. Ale to tylko jedna z wielu korzyści BGA.

Po drugie, możesz grać w ulubione gry (o ile twoje tytuły są dostępne) z różnymi graczami i sprawdzić, jak przebiega rozrywka w różnorodnym gronie, doświadczyć nowych nietypowych sytuacji na planszych, których w znajomym gronie nie poznałaś/eś.

Po trzecie, i chyba najważniejsze, możesz poznać i przetestować nowe gry (w tym takie, które w tradycyjnej formie nie są dostępne w polskiej wersji językowej lub są tylko w wersji podstawowej). A także jest to doskonała okazja to nadrobienia popularnych tytułów, które wszyscy znają, ale ty jakoś nie miałaś/eś okazji w to zagrać, np. Carcassone czy Sabotażysta (szczerze mówiąc, jeszcze w nie nie grałam, ale to kwestia czasu). Dotąd na BGA poznawałam nowe tytuły, wśród nich pojawiły się takie, które dołączyły do grona moich ulubionych gier – do tego stopnia je polubiłam, że ostatni bon z empiku wykorzystałam na ich zakupienie (jak odbiorę paczkę, to się pochwalę, co to za tytuły). To sprawia, że nie kupuję już gry w ciemno, tylko wcześniej testuję ją cyfrowo – co wydaje się szczególną korzyścią dla portfela, bo wszyscy wiemy, że gry do najtańszych produktów nie należą (choć akurat karcianki, które kupiłam, należą do wyjątków, bo kosztowały średnio 16 zł).

Co jeszcze istotne, BGA umożliwia ci nauczenie się danej gry. Z doświadczenia wiem, że żadna lektura instrukcji nie sprawi, że wiesz już, jak należy grać; do tego potrzeba rozegranie kilku partyjek, aby opanować zasady i mechanikę gry. Dlatego też często bez wnikliwego czytania instrukcji dołączam do stolika z nieznaną mi grą, ponieważ wiem, że z czasem ją opanuję – czasem jeszcze po piątej grze odkryję pewną zależność między otrzymywaniem gratyfikacji za uzbierane zasoby, co pozwoli mi w przyszłości lepiej zaplanować strategię. Z pewnością jest to zupełnie inna nauka gry niż w wersji analogowej, kiedy siedzisz nosem w instrukcji, choćby dlatego, że komputer wymusza na tobie określone działanie, mówi wprost, że teraz masz np. wybrać miejsce, do którego skierujesz swoich ludzi albo zadecydować, którą kartą, na którego gracza zagrywasz. Ponadto komputer też liczy punkty, więc bez zaglądania do instrukcji, dopiero po kilku grach udaje ci się odgadnąć, według jakich kryteriów to podliczanie się odbywa. Dlatego jestem też ciekawa, jakie będę miała doświadczenia, kiedy przyjdzie mi zagrać analogowo w tytuł, który grałam dotąd przez BGA – o tym przekonam się niebawem.

Podoba mi się także to, że średnio co miesiąc na portalu pojawia się nowa gra, dzięki czemu nie tylko oferta gier się poszerza, ale też większość użytkowników BGA, bez względu na staż, rozpoczyna przygodę z nowym tytułem z podobnym (nie)doświadczeniem.

Zastanawiam się jeszcze, czy recenzować gry z serwisu? Z jednej strony będą to opinie pozbawione oceny jakości wykonania materialnej przestrzeni gry, co w recenzjach planszówek wydaje się istotnym elementem, z drugiej zaś mogę lepiej ocenić dynamiczną stronę z powodu większej ilości rozegranych partyjek. Co o tym myślicie?

A może znacie inne strony z zdigitalizowanymi grami planszowymi?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *