Filmowo był to dość udany rok, choć liczbowo na tle poprzednich lat nie wypada oszałamiająco. Jak zobaczycie listę obejrzanych tytułów, były miesiące bardzo słabe (a najsłabszy czerwiec tylko potwierdza, że powyżej pewnej temperatury nic nie chce się oglądać, zwłaszcza po dniu czy nawet tygodniu pracy) – za to druga połowa roku, która upłynęła pod znakiem festiwali filmowych (w rekordowej ilości) nadrobiła z nawiązką wcześniejszy zastój.
Do sukcesów minionego roku przede wszystkim mogę zaliczyć:
- uczestnictwo w festiwalach filmowych, dzięki temu, że druga połowa jest otwarta na takie wyjazdy, nie tylko nie ogranicza, ale wręcz zachęca do poznania nowych wydarzeń. Tak więc poza uczestnictwem w stałych i znanych mi festiwalach, jak Kino na granicy, Ińskie Lato Filmowe, Bytom Film Festiwal, Ars Independent, Kamera Akcja i Lux Days, poznałam TOFIFEST (o czym marzyłam od lat), Spektrum w Świdnicy oraz Ale kino! w Poznaniu (które na stałe wpisze się do mojego kalendarza).
- ponadto po latach przerwy udało mi się załapać na seans w ramach Studenckiego Tygodnia Sztuki UJ oraz Cinema Italia Oggi, ponadto wreszcie mogłam pojawić się na projekcjach i spotkaniach DKF organizowanych przez TD UJ.
- obejrzałam sporo seriali. Zwykle chęć na nie przychodzi w jesienno-zimowym okresie. W minionym roku poznawałam ofertę HBO Go i naprawdę nie jest źle. Choć koszmarków też nie zabrakło. Wiele tytułów czeka jeszcze na mojej liście. Nic tylko czekać na wspólne wieczory, by na kilka godzin przed snem legnąć przed dużym ekranem i sprawdzać naszą wytrzymałość w pochłanianiu kolejnych odcinków.
- obejrzałam sporo krótkometrażowych animacji. Generalnie unikam krótkich metraży, ale po oscarowych nominacjach z samymi świetnymi tytułami, zmieniłam podejście i pod koniec roku zrobiłam sobie przegląd animacji z HBO. Trafiłam na niesamowite opowieści i realizacje. Więcej o nich niżej.
Porażką jest natomiast obejrzenie małej liczby filmów kulinarnych. Co wynika chyba z podświadomego przejścia na systemowe oglądanie pod konkretne rozdziały rozprawy doktorskiej. A także żałuję, że nie udało mi się nic obejrzeć w ramach ArteFestiwal.
Obejrzałam 141 filmów (pełna lista znajduje się tutaj) w tym 82 kinie oraz 11 seriali (16 sezonów). Do seriali nie wliczam Czarnobylu, którego widziałam tylko pierwszy i ostatni odcinek ze względów psychicznych, oraz porzuconych, wśród których znalazły się Pani Fletcher i Teoria wielkiego podrywu (podjęłam drugą próbę, by się do niego przekonać, ale bezskutecznie).
Jeśli chodzi o seriale nadal preferuje klimaty komediowe, krótkie odcinki oraz miniseriale. W tych pierwszych wciąż rządził Młody Sheldon, który nie przestaje mnie bawić i zachwycać oraz piąty sezon Grace & Frankie. Ku mojemu zdziwieniu obejrzałam wszystkie 5 sezonów Obiadów piątkowych, choć poziom humoru bywał często żenujący, albo potrzebowałam totalnego odmóżdżenia, albo było w nim coś (przeze mnie niezidentyfikowanego) wciągającego. Do najlepszych seriali zaliczam Ku’damm 59 (dopiero pisząc to, zauważyłam, że to sequel Ku’damm 56 – to wyjaśnia skąd w naszym odbiorze tyle niedopowiedzeń) oraz Małe kobietki. Zaś najsłabszym była Hiszpańska księżniczka (fabuła jest bardzo luźno inspirowana historią Katarzyny Aragońskiej, tylu daleko idących modyfikacji nie widziałam dotąd w żadnej produkcji).
Lista najlepszych filmów, które miały polską premierę w 2019 (lub przedpremierowo były pokazywane na festiwalach):
- Niewidoczne życie sióstr Gusmao
- Kafarnaum
- Wilkołak (najlepszy polski film 2019!)
- Green Book
- Parasite
- Pieśń imion
- Bóg istnieje, a jej imię to Petrunia
- Diapason
- Portret kobiety w ogniu
- Powrót
- Przedszkolanka
- My
- Zabawa, zabawa
Starsze perełki filmowe:
- Lista Schindlera (tak, naprawdę dopiero w tym roku udało mi się obejrzeć w całości)
- Zaburzenie częściowe (nie pamiętam, kiedy tak płakałam i śmiałam się przy filmie)
- Bao
- Niebieski parasol
- Pociągi pod specjalnym nadzorem
- Sklep przy głównej ulicy
- Tampopo
- One small step
- Wilk dyktator (powtórka, która uświadomiła mi, jak genialne są bajki Tex Avery’ego, bawią nie tylko dzieci, ale też mają ogromny przekaz podprogowy dla dorosłych)
Najgorszymi produkcjami 2019 okazały się:
- Paskudy. Ugly Dolls
- Miszmasz czyli Kogel Mogel 3
- Biały, biały dzień
- Ojciec
- Ciemno, prawie noc
W 2020 roku chciałabym nadal często oglądać filmy w kinie oraz uczestniczyć w festiwalach, z chęcią poznam nowe. Priorytetem są dla mnie filmy kulinarne oraz akademickie (bo nic tak nie mobilizuje do pisania esejów i artykułów, jak właśnie takie filmy).
Natomiast w najbliższym czasie rusza MyFrenchFilmFestival, czyli festiwal najnowszego kina francuskiego, w którym można uczestniczyć nie wychodząc z domu. Od 16 stycznia przez cały miesiąc będzie można obejrzeć online (za darmo i po polsku) długie i krótkie metraże, których lista już jest dostępna na stronie. Polecam Waszej uwadze.