Nadszedł ulubiony czas w roku, gdy robimy podsumowania. Sporo z nich już się pojawiło w pierwszej połowie grudnia – co mnie zawsze dziwi, bo czy to znaczy, że już nic więcej nie czytają, nie oglądają itd.? Wyjątkowo i ja sporządzam podsumowanie przed końcem roku, ponieważ wiem, że raczej już nie obejrzę kolejnych filmów, a tym bardziej nie spodziewam się jakichś zaskoczeń.
Ten rok nie był kinowo zbyt udany. Niewiele było filmów, które naprawdę zasługiwały na wyróżnienie czy nawet nasz czas. Zostało mi jeszcze parę ważnych tytułów, które planuję nadrobić w kolejnych latach. Jednak zasadniczo to nawet z oferty festiwalowej czasem nie było co wybierać, w skrajnych przypadkach nie wykorzystałam w ogóle zamówionej akredytacji, bo nie było ani jednego filmu wartego mojej uwagi. Dlatego aktywnie uczestniczyłam właściwie tylko w trzech festiwalach: My French Festival, Ińskie Lato Filmowe i Kamera Akcja – nie licząc pojedynczych seansów w ramach Afrykamery, Wiosny Filmów, Węgierskiej Wiosny Filmowej i Lux Film Days.
Tradycyjnie przed wyłonieniem filmów, które okazały się najlepsze i najgorsze, garść statystyk.
Moja filmowa aktywność znacząco spadła w porównaniu z poprzednimi latami, sporo festiwali przegapiłam, na wiele seansów brakło czasu, a i dostęp do wielu filmów stał się ostatnio bardziej utrudniony (stąd zasadniczą część stanowią tytuły obejrzane w kinie). Obejrzałam w sumie 103 filmów, z tego 4 powtórki i 49 w kinie.
Ponadto obejrzałam lub zaczęłam oglądać 5 seriali (z tego jeden porzuciłam po drugim odcinku: Kemping) i kontynuowałam Orange is the New Black i Opowieść podręcznej. Do moich tegorocznych odkryć należy Młody Sheldon.
Najlepsze filmowe soundtracki tego roku:
i warto tu jeszcze wspomnieć o pięknej muzyce z Zimnej wojny.
Najniżej ocenionymi filmami tego roku są:
- Najbrzydszy samochód świata, reż. Grzegorz Szczepaniak
- Made in Italy, reż. Luciano Ligabue
- Momo, reż. Vincent Lobelle, Sébastien Thiery
- Juliusz, reż. Aleksander Pietrzak
- Dzika grusza, reż. Nuri Bilge Ceylan
Natomiast miano najgorszego filmu otrzymują Muzykanci – czego oni w tym filmie nie ujęli, jakiego problemu o dużym ładunku emocjonalnymi nie uwzględnili, do tego fatalna gra, niespójność i totalny chaos.
Najwyżej ocenionymi filmami tego roku są:
- Lovelling, reż. Gustavo Pizzi
- Miłość i hazard, reż. Gábor Herendi
- Nić widmo, reż. Paul Thomas Anderson
- Plan B., reż. Kinga Dębska
- Sofia, reż. Meryem Benm’Barek-Aloïsi
- Lato 1993, reż. Carla Simón
Najlepsza animacja i film krótkometrażowy to Ślicznotka do schrupania. Rewelacyjna animacja o różnicach w podejściu do diety i wynikających z tego następstw.
Najlepszy film 2018: Dziennik maszynisty. Znakomita czarna komedia, która bawi wprost proporcjonalnie do rozmiaru rozgrywanej właśnie tragedii. Do tego bardzo estetyczny obraz i wspaniała scenografia.
Człowiek jednak nie samymi premierami żyje, dlatego poniższa trójka prezentuje filmy starsze, ale takie, które ujęły mnie w tym roku najbardziej:
- Godziny, reż. Stephen Daldry
- Czarny łabędź, reż. Darren Aronofsky
- Danie dnia, reż. Bob Giraldi
Z filmowej kategorii tyle ode mnie, literackie podsumowanie pojawi się za parę dni, a dotyczące gier planszowych będzie w serwisie Granice.pl – wypatrujcie więc linka na fanpage’u.
Widzę, że nie tylko ja porzuciłam oglądanie serialu Kemping. Coś okropnego.
Młody Sheldon nie przypadł mi do gustu, wolę dorosłego Sheldona 🙂
W tym roku po bardzo krótkiej przerwie, wrócono do kręcenia lubianego przeze mnie serialu Last man standing, ale jeszcze nie zdążyłam obejrzeć (chociaż mam nadzieję, że będzie dalej taki dobry jak był).
Z filmów w tym roku obejrzałam niewiele nowości, wracałam do znanych sobie filmów, często musicali, np. 1 część Pitch Perfect, Grease 1 i 2.
A mnie dorosły Sheldon kompletnie nie odpowiada, poziom serialu jest moim zdaniem o wiele niższy i też żarciki mnie nie bawią.